piątek, 16 października 2015

# 12 #



     
     Uczta powitalna była w tym roku szczególnie uroczysta i wzruszająca. 
      Hermiona i Draco wprowadzili do wielkiej sali całkiem pokaźną grupę młodych czarodziejów i zajęli miejsce z boku stołu nauczycielskiego, obok stojących już tam Hanny i Michaela. Po Ceremonii Przydziału, (Aturnia trafiła do Slytherinu, ku zadowoleniu naszej dwójki), Minerva McGonagall zaskakująco miękkim i wzruszonym głosem zaczęła przemowę.
      - Kochani... Cieszę się że odbudowany Hogwart znowu może Was gościć w swoich murach. Ostatnie lata, a w szczególności ostatni rok obfitował wielką ilością bólu i cierpień.  Wylaliśmy wiele łez. Większość z nas wszystkich straciła kogoś bliskiego w tej wojnie, ale nigdy nie możemy zapomnieć o ich poświęceniu i oddaniu. Dzięki nim możemy dziś być tutaj i z optymizmem spoglądać w przyszłość.
   Wstańmy więc wszyscy i złóżmy hołd wszystkim poległym.

   W sali przygasły światła, dyrektorka podniosła swoją różdżkę do góry i wyszeptała:
    - Semper in memoria nostra (na zawsze w naszej pamięci).
   Gdy skończyła wypowiadać ostatnie ze słów z jej różdżki wystrzelił snop perliście białego dymu z którego zaczęły wyłaniać się twarze tych którzy polegli w bitwie lub zginęli w inny sposób. 
    Wszyscy wpatrywali się  w znajome twarze: zawsze pogodnego  Albusa, poważnego i srogiego Severusa,     profesor Burbage, Remusa i Tonks, Szalonookiego, Zgredka, Freda, Colina, Lavender i wielu, wielu innych mniej lub bardziej znanych.
  Obrazy zaczęły powoli wirować wokół wielkiej sali, by po dłuższej chwili zacząć wnikać w ścianę, która pojawiła się w prawym rogu za stołem nauczycielskim jednocześnie zamieniając się na portrety poległych.
     Ciszę i skupienie przerwał  ponownie głos McGonagall.
     - Niech pamięć o ich poświęceniu nie opuszcza was już nigdy.
       Wiem że rywalizacji miedzy poszczególnymi domami nie da się uniknąć, ale apeluję do was aby była ona pozbawiona przemocy i dyskryminacji, a wyrażała się rozsądkiem i jak to mówią mugole zasadami fair play. 
      Od tego roku szkolnego każdy z domów będzie miał swojego przedstawiciela wśród Prefektów Naczelnych, których chciałabym wam teraz przedstawić.
     Pierwszą parą prefektów są panna Hermiona Granger i pan Draco Malfoy ( przy nazwisku Malfoy po sali przebiegł szmer niezadowolenia), natomiast drugą parę stanowią pan Michael Corner i panna Hanna Abbot. -  przerwała na chwilę by zwrócić się do stojącej obok niej czwórki - Hermiono, po uczcie zostańcie na chwilę z panem Malfoyem, a wy Hanno zajmijcie się proszę naszymi gośćmi. Hasło do waszego dormitorium brzmi w jedności siła. A teraz zajmijcie już swoje miejsca.
    Hermiona skierowała się w stronę końca stołu Gryffindoru.
 Ku swojemu zdziwieniu zauważyła że Draco idzie za nią, delikatnie przytrzymując ją w talii.
    - Stoły ci się pomyliły Malfoy? - ledwie dosłyszalnie warknęła jednocześnie się zatrzymując.
    - Nie.... Jesteś moją dziewczyna, tak? Ślizgoni dbają o swoje kobiety bardziej niż ci się wydaje Granger. Pozwól mi więc na  mały przywilej dbania o moją dziewczynę na niby.
    - Ale Ron....
    - Obiecałem ci w drodze z przystani że nie będę reagował na jego zaczepki i wdawał się  z nim w otwarty konflikt prawda? - skinęła głową - więc trochę wiary kobieto, tylko cię odprowadzę ......obiecuję. A jemu dam mała lekcje - dodał w myślach.
    Droga przez całą długość Wielkiej Sali ciągnęła się Hermionie w nieskończoność. No co jak co, ale widok  Malfoy'a odprowadzającego ją do stołu i w dodatku pozwalającego sobie na obejmowanie dziewczyny musiał wzbudzać sensację. 
    - No to się zaczęło... - westchnęła trochę zrezygnowanym tonem.
    - Kiedyś musiało kochanie - w odpowiedzi usłyszała rozbawiony głos chłopaka, który wywołał jeszcze dziwniejsze miny wśród tych, których właśnie mijali.
    Gdy w końcu dotarli do celu Hermiona prawie odetchnęła z ulgą. Prawie... bo Draco zrobił coś czego się absolutnie nie spodziewała. Kiedy odwróciła się do niego by podziękować, ujął jej dłoń i delikatnie pocałował, po czym jak na arystokratę przystało skłonił się delikatnie i pomógł zająć miejsce obok Ginny. 
     Nie zdążył ujść dwóch kroków gdy usłyszał wściekły głos Rona.
     - Niezła szopka Malfoy.
   Odwrócił się niedbale i spojrzał z politowaniem na Rona. Hermionie przeszły ciarki po plecach.
     - Ta, jak ty to nazywasz szopka Weasley, nazywa się szacunek..... który należy się każdej kobiecie..., a zwłaszcza mojej dziewczynie. Tak mnie wychowano.... A jeśli tobie pojęcie szacunku jest obce, chętnie udzielę ci kilku lekcji  savoir-vivre'u. - Nad wyraz spokojnie i miękko odpowiedział na zaczepkę. - A teraz państwo pozwolą że się oddalę, smacznego dla wszystkich. - i spokojnie odszedł.
      Jego spokojny ton zaskoczył wszystkich  do tego stopnia że przez chwilę panowała całkowita cisza którą przerwała Ginny.
     - Łał, to było coś Hermiono... a już myślałam że za chwilę będzie afera.
     - Ja też....
     - A wy co się tak gapicie jakbyście zobaczyli bazyliszka? - Ginny zwróciła się do kolegów wpatrujących się z dziwnymi minami w Hermionę - Malfoy ma rację, wszystkim wam przydałoby się kilka lekcji dobrego wychowania...
     Seamus już miał otworzyć usta by coś powiedzieć,  gdy ponownie usłyszeli nagłośniony głos dyrektorki.
     - Chciałam wam jeszcze przedstawić nowych nauczycieli.
 Profesor Alexander Wott będzie prowadził zajęcia z Obrony Przed Czarną Magią. 
     Zza stołu podniósł się około czterdziestoletni jasnowłosy mężczyzna o dość ostrym spojrzeniu.
     - Auror z Irlandii, wygląda groźnie ale jest całkiem sympatyczny i wie o czym mówi. - powiedział Harry który prawie całe lato spędził w biurze aurorów.
     - Mugoloznastwa będzie uczyła profesor  Lucilla Doover -  drobna jasnowłosa czarownica w wieku zbliżonym do profesor McGonagall pomachała nieśmiało ręką. 
     -  Zajęcia z Transmutacji na dwóch ostatnich rocznikach będę prowadziła osobiście, natomiast młodsze klasy obejmie  pani profesor Merve Bates. - McGonagall wskazała na niską, pulchną, siwą czarownicę o dobrotliwym spojrzeniu. 
      Gdy przebrzmiały brawa kontynuowała:
      - Moi kochani Gryfoni... z ciężkim sercem to mówię, ale niestety nadmiar obowiązków dyrektora szkoły nie pozwala mi na sprawowanie funkcji opiekuna Gryffindoru, nad czym bardzo ubolewam. Mam nadzieję że nie przyniesiecie mi wstydu i pamiętajcie że zawsze będę całym sercem z wami. Opiekę nad Gryffindorem obejmie profesor Alexander Wott.
    Co poniektórym przyda się nieco dyscypliny.
    Uśmiechnęła się dobrotliwie do swoich, już byłych podopiecznych i kontynuowała.
    - Wiem kochani że dziś ta część trwa bardzo długo,  nastąpiło tak wiele zmian o których trzeba was powiadomić, ale obiecuję że to ostatnia z najpilniejszych spraw.
   Otóż jak niektórzy już wiedzą, a inni może coś słyszeli, w Hogwarcie od tego roku odbywać się będą kursy przygotowawcze dla młodzieży z całego świata, która zechce kontynuować naukę w nowo powstającej Międzynarodowej Szkole Magii. Jako że decyzja zapadła niemal w ostatniej chwili dziś powitamy dwójkę przedstawicieli grupy która przybędzie do nas w najbliższy weekend. 

    Drzwi wielkiej sali otworzyły się i wszystkie oczy zwróciły się w stronę wejścia. Hermiona rozejrzała się po sali. Cała żeńska część szkoły wpatrywała się w idącego Davida. A było na co patrzeć. Nawet ona musiała przyznać że wyglądał jak młody bóg. W granatowej wyszywanej złotem szacie, trochę przypominającej grecką starożytną tunikę prezentował się powalająco. Odwzajemniła delikatny uśmiech który jej posłał, natychmiast napotykając zimne i wrogie spojrzenie towarzyszącej mu Jasmine.
        O ile dziewczyny nie mogły pohamować westchnień i  oderwać wzroku od chłopaka, to panowie wprost ślinili się na widok dziewczyny. W błękitnej zwiewnej szacie doskonale zgranej kolorystycznie z barwą jej oczu wyglądała jak królowa elfów. Była zgrabna i poruszała się z lekkością.
      
      - Mam nadzieje że przyjmiecie naszych gości godnie i z najdalej rozumianą gościnnością.David i Jasmine będą odpowiednikami naszych prefektów domów, jednak żeby ułatwić im współpracę postanowiliśmy zakwaterować ich w dormitorium dla prefektów naczelnych. 
   
    - Zwariowali.... - szepnęła do Ginny Hermiona - To ja wyłażę z siebie żeby ich trzymać z daleka od ..., a McGonagall robi taki numer? - spojrzała na Harry'ego - O co w tym wszystkim chodzi Harry?
    - Nie mam pojęcia...nic z tego nie rozumiem... Może tobie coś powie...
    - Żebyś wiedział...że jej nie odpuszczę, po uczcie mamy iść do niej z Malfoy'em. 
    - Po co?
    - No własnie akurat tego nam nie powiedziała.
    - Dasz znać o co chodziło? 
    - Jasne, wpadniemy później do wieży. Poczekajcie na nas.
  
    Do końca uczty starała się luźno rozmawiać z Ginny i Nevillem, który chyba jako jedyny poza Harry'm nie miał sztyletów  i pogardy w oczach. 
     Kiedyś takie negatywne podejście do jej osoby bardzo by ją zraniło. Wojna sprawiła że stała się twardsza i odporniejsza.
   Przykre było że ludzie z którymi tak wiele przeżyła nie starali się nawet przez chwilę zainteresować powodem jej "wyboru", tylko od razu zaczęli traktować ją wrogo. W głębi duszy czuła jednak że potrzebują czasu na akceptacje zmian jakie dokoła zachodzą, jakie zaszły w niej. 
    Może jej związek z Malfoy'em był fikcyjny, ale miał też swoje plusy. Nie będzie musiała odganiać się od zadufanych w sobie McLaggenów i jemu podobnych napaleńców. Będzie mogła spokojnie poświecić się nauce. Przez te ostatnich kilka dni sporo rozmawiali i przekonała się że Draco Malfoy nie jest tylko i wyłącznie arystokratycznym dupkiem z przerośniętym ego. Chłopak miał zupełnie nieźle poukładane w głowie. Był oczytany, inteligentny, miał nienaganne maniery, nie uciekał przed trudnymi tematami. Rozmowy z nim sprawiały jej naprawdę przyjemność i na Merlina... ani razu nie poruszył tematu Quidditcha. Miał specyficzne poczucie humoru które chyba odziedziczył po swoim ojcu chrzestnym, ale to jej akurat nie przeszkadzało. Lubiła przepychanki słowne na odpowiednim poziomie. Dobrze się czuła w jego towarzystwie i teraz nawet była zadowolona że ten pseudo związek zaistniał. Najbardziej niepewnie czuła się w sytuacjach kiedy musieli być naprawdę blisko. Wiedziała że muszą być wiarygodni, przynajmniej na początku, ale jego dotyk budził u niej nieznane do tej pory emocje. Był subtelny, delikatny i nieśmiały. Musiała przyznać się przed sobą że dotyk Draco Malfoy'a sprawiał jej przyjemność. Złożyła to na karb niekomfortowej sytuacji z Ronem, zażenowania przed nieznajomym jeszcze wówczas Davidem, swojego zranienia i tego że po prostu potrzebowała pocieszenia.... Jednak ich pierwsza zaimprowizowana  scena bliskości sprawiła że poczuła się bezpiecznie.
     - Gdzie tak odpłynęłaś - usłyszała głos przyjaciółki - Malfoy tu idzie... 
     Obejrzała się za siebie i wstała od stołu.
     - A tak ogólnie.... o całym dzisiejszym dniu.... trochę się narobiło co?
     - Całkiem dużo się narobiło - roześmiała się Ginny -  dasz radę... a im w końcu przejdzie - wskazała głową na chłopaków.
     - Już nie mam innego wyjścia jak dać sobie radę.
  
   Draco doszedł do nich.
     - Wszystko ok? - zapytał.
     - Jak na niezwykłość sytuacji? Mogło być gorzej - uśmiechnęła się do "swojego chłopaka" i ruszyli w stronę stołu nauczycielskiego.

  
    
   

  

11 komentarzy:

  1. Kobieto wolniej :D ja tu nie wchodzę chwilę, bo studia, itp, wracam, a tu do nadrabiania chyba połowa bloga :D Ale podoba mi się ten pomysł z udawaniem związku, chociaż nie za bardzo mogłam zrozumieć, dlaczego. Prawdopodobnie zgubiłam się w jakimś fragmencie. Ciekawi mnie, kiedy się w końcu pocałują :D
    A u mnie nowy rozdział za niecałe pół godziny :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To dopiero wielka uczta, więc trudno mówić o połowie bloga,a trocę jeszcze atrakcji zaplanowałam. Udawanie związku . to odwrócenie uwagi, Ron przecież nie odpuszcza, prawie ujawnił zadanie Hermiony, i 20 obcych w Hogwarcie, Zbyt podejrzane byłoby, gdyby dwójka największych wrogów spędzała ze sobą zbyt wiele czasu, nawet pomimo bycia prefektami, no i chciałam pognębić Rona(jak ja go nie lubię) Na pocałunek będziesz musiała jeszcze oooooooo poczekać Chwilowo mam sporo czasu więc sporo piszę, ale nie zawsze tak jest, może nadejść taki okres że nie będę wiedziała gdzie wsadzić ręce. Taka praca niestety...... wieczorkiem wpadnę na rozdział:)

      Usuń
  2. Ciekawi mnie co wymyśliła McGonagall :D heh a te scenki draco x hermiona ^^^^ ile planujesz rozdziałów? ;*
    Pozdrawiam
    ~Abey❤

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Początkowo miałam w zamyśle 30 - 40 rozdziałów, ale już teraz widzę że się chyba raczej w tym nie wyrobię..... za bardzo się rozpisałam na początku, co sprawiło że moja chora głowa ma problem z zastopowaniem wyobraźni .... pozdrawiam i do następnego...

      Usuń
    2. Super :) mam tylko nadzieję że nie rozbudzisz mojej ciekawości a potem skończysz opowiadanie... all jak narazie czytając Ciebie nie spodziewam się tego ;)

      Usuń
    3. heh niech tylko spróbuje przerwać to jak jestem prawie 1600 km od Polski, to przylecę i jej dokope tak że będzie pisała w locie feniksa, a na poważnie znamy się dobre 15 lat i jeszcze nigdy nie dała plamy, czasem tylko trzeba było troszkę cierpliwiej poczekać

      Usuń
  3. :) Powiedzmy ze nie jestem szurniętą małolatą ze słomianym zapałem.Zawsze kończę to co zaczynam, tym bardziej że końcowe sceny są już w 200% zapisane......teraz został tylko środek do wypełnienia:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wchodze i co ja widzę?
    Świetnie rozwijające się opowiadanie Dramione.
    I ta akcja... podobają mi się rozpisane sceny między Draco i Hermioną. Nie muszę mówić że uwielbiam tę dwójkę
    I jeszcze pani M... ciekawe co zaplanowała.
    Ogólnie naprawdę dobrze. Widzę rozwijający się potencjał tego opowiadania. Można być śmiało pod wrażeniem!
    pozdrawiam i życzę weny.

    www.storyline-dramione.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę miło mi, Az się zaczerwieniłam:) Dzięki że zostawiłaś po sobie ślad. Odwdzięczę się tym samym jak znajdę chwilę czasu i wolnej przestrzeni w głowie na wrzucenie nowych treści, ostatnio za dużo pozaczynałam czytać i mieszają mi się watki:) Muszę zrobić porządek w szarych komórkach:) Ale zajrzę na pewno pozdrawiam serdecznie i polecam się na przyszłość

      Usuń
  5. Sceny Draco i Hermiony bardzo fajne :) jestem ciekawa co kombinuje szanowna pani dyrektor

    OdpowiedzUsuń