sobota, 10 października 2015

# 10 #

   

         W tej samej sekundzie gdy pomruk zachwytu, wydany z gardeł  żeńskiej części  zgromadzenia przebiegł przez korytarz Hermiona wepchnęła Draco w głąb przedziału, Harry I Ginny wyszli przed Rona a trzy różdżki celowały w pierś nieznajomego. Hermiona prawie niezauważalnym ruchem  postawiła miedzy nimi tarczę ochronną.
      -  Kim jesteś i co robisz w tym pociągu? - Zdecydowanym głosem zapytał Harry.
      Ciemnowłosy mężczyzna nawet nie drgnął. Nadal stał  nonszalancko oparty o ścianę jednocześnie wpatrując się w Hermionę. Silna moc jaka od niej emanowała była dla niego  zaskoczeniem. Bez wątpienia była bardzo potężną czarownicą. Jeszcze przed chwilą czuł jej rozgoryczenie i smutek, ale teraz była skoncentrowana i w pełni gotowa do ataku. Zastanawiał się czy jest świadoma swojej mocy.Nie chciałby się z nią spotkać w bezpośrednim pojedynku. 
    - David Motta - jego ciepły baryton spowodował następną falę jęków zachwytu - i chwilowo bronię godności damy. Nie przystoi używanie takich słów - na chwilę przeniósł swoje spojrzenie na zzieleniałego ze złości Rona - w stosunku do jakiejkolwiek kobiety, a roztrząsanie swoich spraw na forum publicznym jest skandaliczne.
    Ron pod naciskiem wzroku nieznajomego spuścił głowę, jego twarz przybrała kolor przejrzałego pomidora, a dłonie zacisnęły się w pięści tak mocno, że jeszcze chwila a kości przebiłyby mu skórę.

      - Przepraszam za spóźnienie - z głębi korytarza dobiegł głos McGonagall co wywołało poruszenie wśród zebranych.
      - Och...Davidzie... a co tu się dzieje? Opuście różdżki - uśmiechnęła się do Hermiony - naprawdę nie ma potrzeby. 
      - Małe nieporozumienie pani dyrektor , ktoś tu ma problem z szacunkiem do kobiet.. - wyraźnie rozbawiony David skłonił się starszej czarownicy. 
     McGonagall spojrzała na Rona kręcąc głową.
     - Ach pan Weasley...cóż porozmawiamy po przybyciu do zamku, a teraz koniec przedstawienia moi mili państwo, rozchodzimy się do przedziałów a prefektów naczelnych zapraszam za dziesięć minut do salonu. Mamy kilka spraw do omówienia które pojawiły się, że tak powiem niespodziewanie. Davidzie pozwól ze mną....
     - Tylko taki mały szczegół - Dawid ręką wykonał delikatny ruch przywracając Ronowi głos.
     - Ty.... ty.... jak śmiałeś, będę mówił co mi się podoba - wrzasnął Ron.
    - Panie Weasley - stanowczy głos dyrektorki spowodował że Ron po raz kolejny tego dnia zmienił kolor twarzy, tym razem na intensywnie buraczany - po kolacji w moim gabinecie.
      - Tak Pani Dyrektor - spokojniej, ale z wyraźną złością w głosie odburknął chłopak. Rzucił jeszcze pełne nienawiści spojrzenie Hermionie i odszedł burcząc coś pod nosem.

     
      - Kto to u diabła jest? - warknął Harry zamykając drzwi przedziału. - I dlaczego nie wiedzieliśmy o jego obecności w pociągu wcześniej? 
      - Może nowy nauczyciel? W końcu brakuje nauczyciela od Obrony, no i stanowisko McGonagall...chyba nie będzie już uczyć - zastanawiała się Ginny trochę rozmarzonym głosem.
      - Za młody na nauczyciela. Przecież on jest niewiele od nas starszy - warknął Harry, trochę zdenerwowany tonem swojej dziewczyny.
      - Oj daj spokój Harry, zaraz się wszystkiego dowiemy, lepiej powiedz co z Parkinson - nadzwyczaj spokojnie odezwała się Hermiona chcąc zmienić temat.
      - No cóż, trzeba ją uważnie obserwować, Malfoy musisz uważać co przy niej mówisz, za jakiś czas podsunie się jej jakieś informacje. Nie chcieli jej na razie przesłuchiwać, jeśli jest tak jak podejrzewamy lepiej poczekać na jakiś jej ruch. 
     Draco tylko skinął głową. Słowa Harry'ego dobiegały do niego jak przez mgłę. W jego głowie błąkała się tylko jedna myśl. Zabić Weasley'a, 
     Miał na to ochotę od pierwszych jego słów. Był tak blisko od wyciągnięcia różdżki i posłania w stronę rudzielca jakiejś klątwy. Wtedy ją poczuł, jej ciepło i spokój. Jak ona to robiła? Jej równy, opanowany oddech pozwolił mu się opanować. Na Merlina Weasley,zapłacisz za te słowa.
    On przez te wszystkie lata nie był lepszy. Niejednokrotnie widział łzy w jej oczach wywołane jego słowami. Nigdy tego nie chciał, jednak gdyby tego nie robił cierpiałaby za jego nieposłuszeństwo matka.To była ulubiona metoda jego ojca.  
   Znęcanie się nad matką w celu przepełnienia go poczuciem winy i egzekwowaniem w ten sposób jego uległości. 


     -Malfoy rusz się wreszcie, musimy już iść - dobiegł go głos Hermiony.  
     -  Harry, idźcie sprawdzić czy emocje opadły i wróćcie za jakąś godzinę, myślę że już będzie po zebraniu, a ty Zabini zajrzyj do waszego wagonu i wybadaj nastroje. 
     - Się robi królowo - z  zawadiackim uśmiechem skłonił się Hermionie i wyszedł
      Giny parsknęła śmiechem, ale po chwili spoważniała.
     - Hermiona tak mi przykro... nie wiem co mu odbiło...nie dał się uspokoić... ta popularność poprzestawiała mu klepki...
     - Giny, przecież to nie twoja wina. My po prostu do siebie nie pasujemy. Wiem, powinnam z nim porozmawiać, ale tak bardzo nie chciałam go zranić. Z resztą wiesz jak się kończyły nasze ostatnie rozmowy.. - spojrzała na zegarek - porozmawiamy później Gin - Przytuliła przyjaciółkę.
      - Malfoy, bo nam McGonagall głowy pourywa jak się spóźnimy.
    Draco poczekał aż wszyscy wyjdą z przedziału , złapał Hermionę za nadgarstek i z poczuciem winy w głosie cicho powiedział:
     - Granger... przepraszam.... to wszystko przeze mnie... jesteś pewna że nadal chcesz ....że powinnaś?
    - Jestem Gryfonką, myślisz że takie coś może mnie zniechęcić?... No dobra - westchnęła - zabolało, ok, ale jakoś to przeżyję... idziesz czy mam ci pomóc? 

       Kiedy weszli do salonu ze zdziwieniem stwierdzili że oprócz wcześniej poznanego Davida i Dyrektorki siedzi jeszcze dziewczyna o długich popielatych włosach i przejrzyście błękitnych oczach, które od razu wbiła w Dracona.
  Chłopak ignorując jej wzrok ukłonił się dyrektorce.
    - Dzień dobry Pani Dyrektor - po czym odsunął krzesło Hermionie i sam zajął miejsce obok niej.
    - Witaj Draco - spojrzała w kierunku drzwi - o to jesteśmy w komplecie Hanna, Michael siadajcie proszę.
   Kiedy wspomniana dwójka zajmowała miejsca Hermiona ze stoickim spokojem obserwowała gości. Nie uszedł  jej uwadze ledwie zauważalny grymas na twarzy dziewczyny obserwującej Dracona w momencie gdy padło jego imię, jak również jej zmieszanie, kiedy jej podopieczny posłał jeden ze swoich najbardziej wrednych uśmiechów. Hermiona z trudem powstrzymała parsknięcie śmiechem.
   
    - Jak wiecie moi drodzy - dyrektorka zwróciła się do swoich uczniów - jest was w tym roku czworo, co z resztą wyjaśniłam wam już osobiście, zakres obowiązków jest wam też znany i dostaniecie go do wglądu. Jak również wiecie, ministerstwo od dłuższego czasu planowało utworzenie Międzynarodowej  Wyższej Szkoły Magii i Czarodziejstwa, dla wybitnie uzdolnionych czarodziejów z całego świata.
      Projekt poszedł trochę w zapomnienie z wiadomych powodów. Jednak w ostatnich dniach zapadła decyzja że Szkoła ma ruszyć od przyszłego roku, a Hogwart corocznie będzie gościł grupę uczniów w celu ich zaadaptowania się w naszych warunkach, poznania naszych standardów lub doszlifowania języka. Tak więc od tego roku będziemy mieli gości, co mam nadzieję wpłynie pozytywnie na  naszych uczniów i pozwoli również wam poszerzyć horyzonty. Tegoroczna grupa będzie liczyła dwadzieścia osób. A jej przedstawicielami będą - tu wskazała na młodzieńca siedzącego po jej prawej stronie - 
 - Pan David Motta z Grecji, którego co poniektórzy mieli już przyjemność poznać, oraz Panna Jasmine Lemont z Australi.
   David skinął głową w kierunku Hanny i Michaela, natomiast szarowłosa dziewczyna uśmiechnęła się tylko w kierunku Draco. Ten jednak wpatrywał się w Hermionę. 
   McGonagall widząc zaniepokojenie Malfoya położyła rekę na dłoni Hermiony.
     - Wiem dziecko że to komplikuje pewne sprawy, ale nie miałam na to  niestety wpływu, porozmawiamy po zebraniu na ten temat - powiedziała ciszej do dziewczyny, po czym ponownie zwróciła się do reszty:
     - Dla nas wszystkich to nowe doświadczenie, ale myślę że sobie poradzimy tak samo dobrze jak wtedy, gdy mieliśmy gości podczas Turnieju Trójmagicznego, ale pewnych rzeczy będziemy się uczyć wszyscy. Dlatego ufam że dobrałam idealną grupę prefektów. Jako że ostateczna decyzja zapadła w ostatniej chwili reszta grupy dołączy do nas w najbliższą sobotę. 
  Po pól godzinnej rozmowie na temat szczegółów McGonagall wreszcie zakończyła zebranie słowami:
     - Hanno i Michaelu zajmijcie się proszę teraz naszymi gośćmi, ja muszę jeszcze zamienić słówko z panną Granger i panem Malfoy'em.
    Gdy pozostali odeszli od stołu rzuciła zaklęcie tłumiące na ich trójkę. Draco przysunął się bliżej do Hermiony, oparł brodę na jej ramieniu i udawał że nie widzi wściekłych spojrzeń nowo poznanej dziewczyny. Przez jakiś czas rozmawiali jeszcze  z dyrektorką, po czym ta pożegnała się i teleportowała do Hogwartu. 
    Hermiona podeszła do Michaela i Hanny.
    - Za godzinę ktoś was zmieni, nie wiem może my, albo Harry i Ginny.
    Dwójka prefektów nie była zbyt zadowolona ale nie protestowali. 
   - Hmm .. przepraszam za nietypowe powitanie - zwróciła się do Davida - nie byliśmy przygotowani na gości w pociągu, a po ostatnich wydarzeniach... no wiesz.. i dziękuję. - uśmiechnęła się zakłopotana,  w końcu to ona była powodem całego zamieszania.
     - Cóż.... cała przyjemność po mojej stronie... rzadko kiedy mam przyjemność być witany w tak nietypowy sposób, przez tak sławną czarownicę - skłonił się z promiennym uśmiechem.
     - OCH....- wyrwało się Hannie przypatrującej się tej scenie, jednak czekoladowe, prawie wręcz czarne oczy Davida nadal skierowane były na Hermionę. Cierpliwie zniosła jego wzrok.
     -  Jesteś czarujący.... ale to na mnie nie działa, wiec możesz sobie darować.
    - Wiem, ale kto zabroni mi próbować? 
     - Radze posłuchaj i jej nie wkurzaj... uwierz że nie chciałbyś żeby użyła tej różdżki, albo pięści... sam nie wiem co gorsze... miałem okazję posmakować obu - zza jej pleców dobiegł zimny głos Draco.
    - I do tego z charakterkiem. No no....
     - A teraz państwo wybaczą.... - skinęła delikatnie głową ignorując ostatnią zaczepkę - jeszcze raz dziękuję.
   
      Przepuszczając ją w drzwiach  Draco niby od niechcenia objął ją w pasie. 
   
    - Co to miało być Malfoy? - warknęła wchodząc do przedziału. 
     - A mianowicie co?
     -  Najpierw ta broda na ramieniu, później to obejmowanie... zanim dojedziemy do Hogwartu cały pociąg będzie gadał że mnie obmacywałeś, Hanna już się o to postara.
     - I co z tego?
     - Zidiociałeś do reszty? Mało ci popisówki Rona? Dobrze że go uciszył w odpowiedniej chwili, bo zaraz cały pociąg by wiedział że jesteś pod ochroną Zakonu.Ja mam cię chronić kretynie. Czy ty nie zdajesz sobie sprawy jak się wszystko skomplikowało. Dwadzieścia obcych osób w szkole plus pierwszoroczni, a ślizgoni cię zjedzą na śniadanie.
     - Poniosło mnie, ta siwa...
     - A od kiedy to przeszkadza ci adoracja dziewczyn?
     - Od niedawna i mylisz adorację z namolnością ...
     - O ile się nie mylę, to Parkinson przez parę lat wisiała ci na ramieniu ku twojemu niby wielkiemu niezadowoleniu... to nie była namolność?
    - Nie przypominaj mi Granger... brrry....  ale to inna bajka.
    - Nie pomagasz Malfoy.
    - Her..
    - Zamknij się na chwilę, muszę pomyśleć....

 Jednak nie dana jej była chwila spokoju bo do przedziału weszli Ginny i Harry.
    - Zabini zaraz bedzie. Jak było? - zapytał Harry.
    - Poczekamy na Blaise'a nie będę dwa razy powtarzać - powiedziała wkurzonym głosem Hermiona.
    - Ooo widzę że wszystko wraca do normy i znowu na noże idzie? - roześmiała się Ginny. 
     - No bo mnie wkurza....
     - Mamy go chronić a nie zabijać, ale miło was widzieć w formie, bo za słodko było.- Tym razem Harry wybuchnął śmiechem.
     - Kto kogo zabija? - do przedziału wpadł Zabini
    - Hermiona Dracona.
    -  Stary już podpadłeś? Królowo proszę o litość dla przyjaciela ....
     - Zabini naprawdę chcesz się pozbyć jęzora? Nie wkurzaj mnie chociaż ty, zamknijcie się i słuchajcie - Hermiona zrelacjonowała spotkanie z dyrektorką.
     - A jakby było mało że mamy dodatkowe dwadzieścia obcych osób w zamku to ten - wskazała oskarżycielsko palcem na Dracona - zaczął się do mnie kleić,bo nie mógł znieść zalotów tej całej Jasmine.
       - Tylko cię objąłem w pasie nie rób z tego tragedii.. szkoda że nie widzieliście jak ten cały Davidek  ślinił się na jej widok.
       - Tylko w pasie? Ale zaraz cały pociąg będzie o tym szczekał idioto. A poza tym nie mówimy teraz o mnie, tylko o twoim bezpieczeństwie.
     - Uspokójcie się wreszcie oboje, bo kłócicie się jak stare dobre małżeństwo. Lepiej powiedzcie czemu o tym nie wiedzieliśmy wcześniej? - huknął Harry.
     - Ponoć postanowili to w ostatniej chwili, a McGonagall spóźniła się na pociąg, bo czekała na tą flądrę z Australii. - Drako wydał wargi i się otrząsnął.
    - No to co proponujecie? Przedtem to było jakoś do ogarnięcia, w zamku Blaise i ja jako prefekt a w odwodzie dodatkowo wy, w szpitalu ja i aurorzy. Ale praktycznie sami znajomi w zamku, a teraz dodatkowych dwadzieścia osób i  ploty że Malfoy się do mnie klei. Będziemy cały czas pod obstrzałem. Ukhmmm Zabije Rona, więc lepiej trzymajcie go ode mnie z daleka. I jeszcze ten kretyn dołożył swoje dwa knuty. - Wywarczała  Hermiona i z całej siły walnęła pięścią siedzącego obok niej Dracona w ramię.
   - Aua, przepraszam.....no... nie pomyślałem.
   - A co ty blondynka jesteś, mózg ci wyssali czy co? - nie dawała za wygraną Hermiona
   - Blondynka to może i nie ale blondyn na pewno - parsknęła Ginny.
    - Weasley! Lepiej idź i ustaw wiewióra.
    - Malfoy!

       Harry i Blaise zaczynali się pokładać ze śmiechu patrząc na bojowo nastawione dziewczyny i Draco wzietego w dwa ognie. Gdy już się wykrzyczały i atmosfera trochę się uspokoiła Blaise powiedział:
    - Słuchajcie, ale to można wykorzystać.  Hmm Królowo tylko nie bij....ale możecie udawać parę. 
     - Tobie też się klepki pomieszały? - dla Hermiony było już za dużo rewelacji tego dnia - kolejny kretyn ... i kto w to niby uwierzy?  Już widzę nagłówek w Proroku 
,,Granger i Malfoy odwieczni wrogowie razem. ", albo lepiej '' szlama i syn poszukiwanego smierciożercy zakochani'' , Zabini weź idź na spotkanie z trolem górskim co?
     - O tam, słuchaj... Draco jeszcze jakiś tam autorytet ma w Slitherynie, rozpuści się plotkę że ....bo ja wiem... spoił cię eliksirem miłosnym, żebyś zeznawała na jego korzyść. W Proroku była tylko mała wzmianka że miał niejawny proces i został oczyszczony z zarzutów. A on na razie utrzymuje cię w stanie zakochania, żebyś nie zmieniła zeznań. Jak już się rozeznamy w tych nowych, nakryjesz go z jakąś panienką, spektakularne zerwanie...i znowu zaczniecie na siebie oficjalnie warczeć.
    Hermiona złapała się za głowę.
     - Zabini  tobie totalnie rozum odjęło? Merlinie nalej mu
 trochę oleju do głowy... 
     - Hermiona - po  chwili odezwała się Ginny - to nie jest głupi pomysł, tylko może nie z eliksirem miłosnym bo to trochę głupie. Zwiał od starych, twoje zeznania mu pomogły, w ramach podziękowania zabrał cię na kolacje, zaczęliście gadać,spotykać się, zaiskrzyło i tyle. A dalej to jak już Blaise mówi za jakiś czas go nakryjesz, zerwiecie i sprawa ucichnie. Ale szok w jaki wbijecie ludzi odwróci uwagę od tego że Zakon może maczać w tym palce, a plotki staną się prawdą. Będą pukać się w czoło z niedowierzania że jesteście razem, a nie dlatego, że dwoje najzajadlejszych wrogów od czasów taty Harry'ego i Snapa nagle zaczęło spędzać ze sobą zbyt wiele czasu.
    - A Parkinson pogłaszcze mnie po główce i pożyczy szczęścia jak z resztą pozostałe dziewczyny ze Slytherinu.
    - Parkinson się utemperuje, reszta nie jest szkodliwa.  Przecież i tak będziecie mieszkać w dormitorium dla naczelnych.Królowo  będzie przynajmniej wesoło.
    Hermiona z niedowierzaniem patrzyła na  przyjaciół
  - Harry a ty co myślisz? - zapytała błagalnym tonem.
   - No wiesz...hmm jakoś ciężko mi to sobie wyobrazić - parsknął śmiechem - ale ostatnio gadacie w bardziej cywilizowany sposób,  to mogłoby być nawet ciekawe. A poza tym, to ty się uparłaś na to zadanie w jakiś irracjonalny sposób, to teraz musisz je jakoś wykonać.
    Hermiona spuściła głowę i oblała się rumieńcem.
   - Uparła? wiedziałem że ściemniasz....Potter weź swoją dziewczynę i idźcie zaprzyjaźnić się z naszymi nowymi znajomymi, a przy okazji zwolnicie Corner'a i Abbot, Zabini też spadaj do swojego krewnego( diabła), dokończymy później, bo ja muszę przeprowadzić poważną rozmowę z pewną kłamczuchą - Draco wypchnął wszystkich na korytarz, zamknął drzwi zaklęciem, tak żeby nikt im nie przeszkadzał, wyciągnął dziewczynę z jej bezpiecznego kącika przy oknie i ustawił przed sobą na środku przedziału.
   Hermiona stała ze spuszczoną głową, zamkniętymi oczami i mamrotała pod nosem.
    - Cholerna pleciuga.... kretyn ...
    - Granger... spójrz na mnie....
      Brak reakcji. 
   - Hermiona...- poczuła jak chwycił ją za ramiona - spójrz na mnie - dokończył łagodniej.
      Wzięła głęboki oddech ale nie podniosła głowy.
    - Proszę ....
  Poczuła jak delikatnie  podnosi jej głowę. Otworzyła oczy.  
    -  Od początku wiedziałem że ściemniasz. Nie umiesz kłamać Granger. Teraz gdy Potter potwierdził moje przypuszczenia nie odpuszczę dopóki się nie dowiem, choć byśmy mieli tak stać przez całą drogę.
     - A jeśli mimo wszystko nie powiem?
    - Czemu się nade mną znęcasz? Wiem zasłużyłem, zasłużyłem jak diabli. Przez te wszystkie lata byłem... sama wiesz jaki . Powinnaś mnie nienawidzić, bo masz za co. W momencie kiedy mój świat się wali zjawiasz się i dajesz mi wsparcie, dzięki tobie moja matka żyje, ja wracam do Hogwartu zamiast siedzieć w Azkabanie, podejmujesz się czegoś co może być dla ciebie  bardzo niebezpieczne..... zrywasz z Weasley'em ... znosisz obelgi...  Chcę tylko zrozumieć....proszę....
   Przez dłuższą chwilę wpatrywali się w siebie w milczeniu. 

Nigdy nie chciała mu tego mówić, ale w tamtej chwili poczuła że jednak powinna to zrobić.
     - Kiedy twoja mama składała zeznania... mówienie sprawiało jej trudność, dała nam swoje wspomnienia. To jej zawdzięczasz oczyszczenie z zarzutów a nie mnie. Zatrzymała mnie gdy chciałam wychodzić, dała mi jeszcze jedno wspomnienie mówiąc że powinnam je zobaczyć. Długo siedziałam przed myślodsiewnią, nie mogłam się zdecydować czy chcę to widzieć..... a potem ...widziałam jak was katuje, jak się nad wami znęca...kiedy ...kiedy nie chciałeś....mnie.... nie każ mi tego opowiadać... 
   - Kiedy nie chciałem cie otruć.... pierwszy i jedyny raz mu się postawiłem, matka mnie bardzo wspierała....chociaż wiedziała ze to ona zapłaci najbardziej.
   - Wtedy  zrozumiałam że wszystko złe czego od ciebie  doświadczyłam... że to nie byłeś ty... że nie miałeś innego wyjścia... a potem nie wydałeś Harry'ego, widziałam niemoc i cierpienie w twoich oczach kiedy Bellatrix ....no wiesz... - złapała sie za przedramię - wtedy jednak tego nie rozumiałam.
    -  Draco ty nie jesteś zły.... Podświadomie czułam to zawsze. Jestem tu bo...czuję taką potrzebę, chcę ci pomóc.
   - Widziałaś do końca to wspomnienie?
   - Nie, nie miałam siły, przerwałam jak ojciec i ciotka was katowali ...
  Zapadła cisza. W milczeniu trwali kilka minut, kiedy Draco zauważył dwie pary oczu wpatrujące się w nich z korytarza.
     
     - Mamy małą widownię - szepnął nachylając się Hermionie do ucha - pewna flądra chce nas zabić wzrokiem, a Abbot zbiera szczękę z podłogi. Chyba nie mamy innego wyjścia jak....
    - Ale to chore...
    - I tak będą plotki....
    - I to jakie, nawet nie chcę o tym myśleć... 
    - Więc zamknijmy im usta... no chyba że nie dasz rady grać Granger. 
    - Wiem że tego pożałuję... Ja nie dam rady? Ja?- Odezwała się w niej gryfońska dusza.
    - Gotowa na pierwszy akt?
    - Gotowa...

   Przyciągnął Hermionę  delikatnie do siebie. Dziewczyna oplotła go rękoma w pasie jednocześnie kładąc głowę na jego piersi. Pocałował ją delikatnie w czubek głowy. Nie zwalniając uścisku ręki którą ją obejmował drugą wyjął różdżkę. Pochylając się nad dziewczyną posłał jeszcze obserwatorkom spojrzenie  " no i co się gapisz, spadaj"  i opuścił zasłony odcinając ich od natrętnych spojrzeń....



Przepraszam za mały poślizg, ale miałam niespodziewany wyjazd...następny odcinek za 3-4 dni. Miłej lektury.....
   

6 komentarzy:

  1. Jupii!!!! Robi się Dramionowato ;) zaskoczyłaś mnie :P w życiu nie wpadlabym na to że bd to jakiś uczeń z wymiany :') robi się ciekawie :3
    Pozdrawiam i weny życzę
    Abey ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Z panem M byłoby zbyt prosto i za szybko...bo jak przypuszczam o nim własnie w pierwszej chwili pomyślałaś. Co prawda nie planuję jakiejś mody na sukces...ale ja lubię mącić..i nie lubię powielać...dzięki:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zaczyna się robić ciekawie ;)
    Draco i Hermiona razem nono teraz dopiero się będzie działo :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak naprawdę razem, to jeszcze długo nie będą:)choć połączy ich troszkę więcej niż tylko to co do tej pory....

      Usuń
  4. S-u-p-e-r! Lece czytać następny ^^ Nareszcie Dramionowate scenki, czyli to , co lubię ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale sie dzieje!!! Swietny rozdzial!

    OdpowiedzUsuń