poniedziałek, 8 lutego 2016

# 23 #




       Kochane moje czytelniczki!

       Dziś troszkę krócej, ale obiecuję nadrobić w kolejnym poście. Gdyby wkradły się jakieś rażące błędy wybaczcie... Jeśli coś wyłapiecie  - dajcie znać. Sprawdzałam, ale przyznam że po łebkach... 
Miłej lekturki.... 

       


                  Ronald Weasley stał przyklejony zaklęciem Hermiony z szeroko otwartymi ustami ze zdziwienia. Po jego głowie błąkało się tylko jedno pytanie. - Jakim cudem Hermiona była w stanie go zdemaskować? Przenosił wzrok między dwójką Prefektów, zastanawiając się, jakie przyjdzie mu ponieść konsekwencje. Sytuacja nie wyglądała różowo. Po pierwsze, wziął pelerynę i Mapę Huncwotów bez wiedzy Harry'ego, po drugie, Hermiona  pewnie nadal była na niego wściekła za to, co zrobił w pociągu, no i na dokładkę Malfoy, który właśnie podszedł z drwiącym uśmieszkiem na ustach.

              - Wiesz że lubię prezenty kochanie, zwłaszcza takie niespodziewane - Draco stanął przed Ronem  i przekornie przechylił głowę. Pewnym ruchem wyjął z rąk Gryfona mapę i różdżkę. - No to, cierpisz na bezsenność Weasley, czy lunatykujesz? A może bawisz się w szpiega? 
              
              Rudy zacisnął zęby i odwrócił głowę uciekając przed świdrującym wzrokiem Ślizgona. 
              - Nie twoja sprawa Malfoy - wywarczał Gryfon, nadal patrząc w bok. 
              - Och, tak się składa, że bardzo moja Weasley, więc uświadom nas proszę, co robisz na korytarzu, zamiast grzecznie leżeć w łóżeczku? - spokojny i lodowaty ton, tak podobny do tego, którego używał Snape, wywołał u Hermiony szeroki uśmiech.
              - No no Draco, przez chwilę miałam deja vu - blondyn posłał jej delikatny uśmiech. - Wujaszek byłby dumny....
              - Staram się skarbie, ale jak widać nie wystarczająco mocno... jak myślisz? co powinniśmy z nim zrobić? - lekko wskazał głową na coraz bardziej wściekłego Rona.
              - Pozostawiam to tobie, wymyśl coś...  - Hermiona wzruszyła od niechcenia ramionami i zaczęła składać trzymaną w ręku pelerynę niewidkę. - Ja listę swoich pytań do pana Weasleya dołączę do raportu dla dyrektorki.
             - W sumie masz rację, po co sobie psuć humor przed tak obiecująco zapowiadającą się nocą.... - Draco niewinnie złapał rękę dziewczyny - myślisz, że jest aż tak głupi,żeby uważać, że będziemy obściskiwać się w ciemnych korytarzach mając dwa komfortowe, prywatne pokoje?   
              - Kto go tam wie, co chciał usłyszeć albo zobaczyć... - chciała jeszcze coś dodać, gdy zza zakrętu wyłonił się David.
              Grek zimnym wzrokiem zmierzył rudowłosego, który o dziwo nadal milczał jak zaklęty. Przez chwilę z uwagą przypatrywał się Gryfonowi. Draco był prawie pewien, że właśnie uruchomił swój "rentgen uczuć",  i poddaje Gryfona prześwietleniu.  
              - David, wszystko w porządku? - Hermiona wyrwała go z zamyślenia.
              - Co? A tak... byłem jeszcze u McGonagall, ale o tym później... widzę że ktoś jednak zakłócił wam patrol...  - w aksamitnym głosie Greka zabrzmiała nuta złości i wyraźnej wrogości.       
              - Wysoki Sąd właśnie obmyśla wyrok  - Hermiona nieznacznie skinęła głową w kierunku Malfoya.
              - Skoro tak...- David odciągnął ich kilka kroków od oskarżonego i rzucił zaklęcie rozpraszające dźwięki -  mogę wnieść dodatkowe dowody oskarżenia.
               - A to ciekawe... cóż takiego jeszcze ma na sumieniu nieudolny szpieg? - Draco już nawet nie próbował ukrywać wściekłości we wzroku, którym nieprzerwanie świdrował Weasleya. 
               - Marco był dziś świadkiem nader interesującej rozmowy i dlatego tak pilnie chciał się ze mną widzieć.
               - I jak śmiem przypuszczać Łasic był jej uczestnikiem? - jad wprost wypływał z ust Ślizgona.
               - Jak najbardziej... i niestety nie była to przyjemna rozmowa. Ermi, twój były chłopak planuje zemstę na Draconie. Jak to malowniczo określił, żaden śmierciożerczy pomiot nie będzie... bzykał bezkarnie tej... zimnej... 
                - Nie kończ, jestem sobie w stanie wyobrazić co powiedział - starała się mówić spokojnie, jednak z sekundy na sekundę narastała w niej złość. -Wiesz z kim rozmawiał?
                - Na pewno z dziewczyną, ale ona była ostrożniejsza i ukryła się pod Kameleonem. Rozmawiali o jakimś Lucjuszu, i o tym, że jak tylko ten dorwie się do Dracona wszystko wróci na swoje miejsce. Rozumiecie coś z tego?
                - Aż za dużo... wygląda na to,  że Weasley działa na korzyść mojego starego, że właśnie sprzymierzył się z  kimś  i ...
               - Działa wbrew woli Zakonu, łamiąc tajemnicę - Hermiona dokończyła łamiącym się głosem.
            Czuła się zdradzona przez kogoś,  komu ufała bardziej niż samej sobie, przez kogoś, kto był jej bliski. Przez Rona, którego kochała jak brata, o którego się troszczyła przez lata.
I to tylko dlatego, że nie potrafiła pokochać go miłością inną niż braterska. Czuła zalewającą gorycz i smutek. Spod przymkniętych powiek wypływały łzy, a pytanie - Jak on mógł? Jak mógł zdradzić? - pulsowało w głowie niczym niekończący się koszmar pozbawiający oddechu.
               Ból powoli zaczęła wypierać wściekłość. Dłonie mimowolnie zacisnęły się w pięści, oddech stał się płytki i urywany a ciało przebiegały dreszcze. Po chwili drżała, niczym liść opierający się porywom wiatru, i ostatkiem woli powstrzymywała wybuch emocji. Jej magia... zaczęła szukać ujścia, napierała na każdy nerw błagając o uwolnienie. Mocniej zacisnęła pięści.   
            - David, to się znowu zaczyna - wyszeptała.
           
              Grek zaklął siarczyście, co było zaskoczeniem dla zdezorientowanego Dracona. Nigdy jeszcze nie słyszał aby David chociaż podniósł głos, a co dopiero używał wulgaryzmów. Motta stanął przed dziewczyną, całym sobą zasłaniając obserwującego ich Rona.
              - Nie może zapanować nad magią - wyjaśnił krótko i już spokojnym głosem zaczął przemawiać do Hermiony.
              - Ermi, spójrz na mnie proszę.
              Kiedy Hermiona podniosła powieki i jej przepełnione bólem oczy spotkały się z czarnymi źrenicami Davida, Draco poczuł ukłucie zazdrości o nieme porozumienie jakie się nawiązało między tą dwójką. Jak przez barierę dźwiękoszczelną docierały do niego kolejne słowa Davida.
               - Wiesz ze nie mogę użyć magii, nie wiem jakie miałoby to skutki... - dziewczyna lekko skinęła głową na potwierdzenie - oddychaj... przywołaj miłe wspomnienia... jeśli ci to pomoże płacz, krzycz, wyładuj się fizycznie na mnie.... tylko nie czaruj.... nie chcesz nikogo skrzywdzić.... potrafisz zapanować nad sobą... oddychaj... 
              Słowa i ton Davida przypomniały Draco jego sesje ze Snape'm, kiedy uczył się panować nad skutkami ubocznymi stosowania czarnej magii. Kiedy krew się burzyła a czarny demon w nim siedzący chciał coraz więcej ofiar. Co prawda on musiał okiełznać potwora,zamknąć go w klatce i trzymać na uwięzi, ale Hermiona musiała teraz zmierzyć się z mocą nad którą nie potrafiła zapanować. Jakkolwiek by to nie brzmiało, ona też walczyła ze swoim demonem. Różnica polegała jedynie na tym, że jej bestia była czysta i dobra, a jego odrażająca i zła.
               Powoli przeszedł i stanął za Hermioną. Czuł jej moc, powietrze drgało przesycone niewidzialnymi impulsami magicznej aury. Leniwym ruchem odgarnął jej włosy  na jedną stronę. Poczuł jak drgnęła.
              - Ciii... maleńka, powiem ci jak ja sobie radziłem z demonami - szeptał - oprzyj się o mnie...dobrze.... a teraz wsłuchaj się w mój oddech... i oddychaj razem ze mną...
              Położył ręce  na jej ramionach i delikatnym, miarowym ruchem głaskał do łokcia i z powrotem w górę. Kiedy oddech dziewczyny się wyrównał i uspokoił ponownie się odezwał głosem na pograniczu szeptu.
              - Wyobraź sobie ciepły, słoneczny dzień. Taki w którym nie marzy się o niczym więcej, jak tylko o spacerze. Idziesz przed siebie, nie myślisz o niczym, nie ma problemów... trosk...- przez moment delektował się bliskością i zapachem jaki wokół siebie roztaczała, jednocześnie zastanawiając się nad kontynuacją opowieści. 
              Tak naprawdę nie wiedział przecież co dziewczyna lubi, przy czym mogłaby się zrelaksować na tyle, aby wyciszyć nagromadzone emocje. Ku jego zaskoczeniu, Hermiona sama  rozwiązała jego dylemat.
             - Pójdziesz ze mną? Nie lubię spacerować sama.
             - Gdzie tylko zapragniesz - wiedział już, że zdołał rozproszyć jej złość i negatywne emocje. Wibrująca wokół magia powoli opadała i była coraz mniej wyczuwalna.  Skinął głową do Davida ponad jej ramieniem, informując go tym samym o, może niecałkowitym jeszcze, ale zażegnaniu zagrożenia.
              Powoli obrócił Hermionę do siebie, tak że przytulała się teraz policzkiem do jego ramienia. Jedną ręką, w uspokajającym geście, głaskał ją po plecach przytulając, kciukiem drugiej ścierał płynące dość obficie łzy. Trwali tak w ciszy, przerywanej jedynie głębokimi, równomiernymi oddechami i nielicznymi, szepczącymi słowami uspokojenia.
            Kiedy Draco poczuł, że rozluźniła pięści i przeniosła ręce obejmując go w pasie, odważył się odezwać.
            - Lepiej? - Hermiona wzięła głęboki oddech, podniosła głowę i otworzyła oczy. Gdy napotkała stalowe oczy, przytaknęła skinieniem głowy. 
            Uwolniła rękę spod jego szat i podniosła do twarzy. Przesunęła dłonią po jego policzku, potem po linii szczęki. Poszukała palcami warg, tak niewiarygodnie kuszących, które zaczęły układać się w uśmiech. Tak... Potrzebowała jego pocałunku, teraz, natychmiast, bardziej niż powietrza. To nagłe pragnienie kazało jej wpleść palce w blond włosy, przyciągnąć chłopaka bliżej i szepnąć.
            - Pocałuj mnie.... tu i teraz... proszę...
         Draco nie stawiał oporu. Wręcz przeciwnie. Delikatnie muskał jej usta wargami, obsypując drobnymi pocałunkami. Gdy zaczęła je oddawać...  przyciągnął ją jeszcze bliżej, a ich obopólna delikatność zaczęła przeradzać się w coraz bardziej zmysłową namiętność i pasję. Oderwali się od siebie dopiero gdy ich płuca zaczęły domagać się tlenu.
             - Łał - nie wiedząc co powiedzieć, Hermiona wtuliła się ponownie w ramię chłopaka. Gdy już trochę ochłonęła, zapytała - To co z tym spacerem? Chciałabym go dokończyć...
             - Kiedy tylko zechcesz, będę gotowy - Draco pocałował ją w czubek głowy. - Ale teraz idź z Davidem przodem, ja muszę coś dokończyć.

             Kiedy mijali Weasleya, stojącego z na w pól otwartą jadaczką, Hermionie nie drgnął nawet jeden mięsień na twarzy. Gdy odeszła z Davidem na bezpieczną odległość zapytała tylko beznamiętnym głosem.
             - Widział?
             - Tak,  jak miałem pewność że nic nikomu nie zrobisz,pozwoliłem mu podziwiać... 
             - I dobrze...
             Zdrada Rona bolała przeokrutnie i nie mieściła się jej w głowie. Nie potrafiła znaleźć słów usprawiedliwienia dla jego postępowania. Wiedziała jedno. Nigdy więcej Ronald Weasley nie doprowadzi jej do łez. Z przyjaciela, w ciągu kilku minut stał się jedynie osobą podejrzaną o zdradę. Kolejnym przypadkiem do rozpracowania.

             - Weasley, minus trzydzieści punktów i jutro o ósmej gabinet McGonagall - z oddali dobiegł ją zimny, sarkastyczny głos Draco.Wsunęła dłoń pod ramię Davida.
             - Się narobiło - westchnęła i nie oglądając się za siebie weszła do dormitorium.






                               


            


               
            

16 komentarzy:

  1. Fajnie załatwiłaś Rona :D szczerze mówiąc nie wpadłabym na to ;)
    Dobrze, że Draco był obok Hermiony i ją uspokoił, jak widać na wszystko ma swoje sposoby :)
    Nie przypuszczałam, że Ron może być tak perfidny i bratać się z Lucjuszem... Musiał być bardzo zdesperowany, albo głupi (niepotrzebne skreślić) ;)
    Życzę weny na kolejne rozdziały :)
    Pozdrawiam
    Arcanum Felis

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tez zmieniłam koncepcję w ostatniej chwili, miało być ciut inaczej... ale to jest bardziej rozwojowe...
      Zdesperowany, głupi... hmm dodam do wyliczanki jeszcze naiwny i ograniczony...niezła mieszanka...
      Ech, podręczę go jeszcze troszku
      Pozdrawiam cieplutko A......

      Usuń
  2. Ron jako zdrajca!
    Draco działa tak bardzo kojąco na Hermionę, więc zastanawia mnie jedno, kiedy ta dziewczyna przyzna się przed sobą, że go kocha?
    Ronald jako zdrajca, to też jest ciekawa perspektywa, interesuje mnie z kim rozmawiał Łasic, może Jasmine?
    Ale żeby tak od razu bratać się z Lucjuszem? No cóż na prawdę musi być zdesperowany...
    Teraz nie pozostaje mi nic innego niż życzyć Ci weny, oraz czekać na nexta!
    Pozdrawiam
    ~Juna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hermiona jak to Hermiona, jak nie przeczyta jakiejś książki to pewnie szybko nie wpadnie że to miłość... A Ron...cóż... już nie raz pisałam że go nie lubię i muszę mieć kogoś na kim będę mogła się poznęcać... Dzięki za odwiedziny i pozdrawiam cieplutko
      A......

      Usuń
  3. Już od jakichś 3 dni wchodzę na Twojego bloga z niemym pytaniem "gdzie jest kolejny rozdział?" I oto szczęście się do mnie uśmiechnęło :D Gratuluję dobrego uczynku, dzięki Twojej notce pewna mała istota pójdzie dzisiaj spać zadowolona :P Co do samego rozdziału...Świetny! Mam nadzieję, że Hermiona długo nie wpadnie na to, że Draco coś do niej czuje. Nie wiem, czy to ja jestem taka pokręcona, ale uwielbiam ten stan rzeczy i mam nadzieję że prędko go nie zmienisz! :D Nie bd się tu rozpisywać o opiekuńczości Malfoya i innych jego zaletach, bo uznasz mnie za jakąś psychofanke :D (tak, dla ścisłości jestem normalna) Nic na to nie poradzę, że Twój Draco jest taki ahhh... Wiesz o co chodzi :D Noe jestem pewna czy dobrze zrozumiałam ich pocałunek. Czy był on tylko zemstą Hermiony na obserwującym ich Ronie, czy też potrzebą bliskości z Draco, w której szukała ujścia dla swojej magii i emocji. Ofc sam pocalunek- mistrzostwo ( zarówno w ich wykonaniu jak i Twoim opisaniu) :D I ciekawa jestem jakie teraz myśli chodzą po głowie Malfoya- czy potraktował to jako grę, czy w przypływie euforii nie był w stanie dostrzec tych istotnych faktów. Nie wiem czy wiesz o co mi chodzi, ale mam nadzieję, że mnie oświecisz :D
    Pozdrawiam serdecznie i liczę na więcej!
    Iva Nerda

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och doskonale wiem o co ci chodzi, nad tum pocałunkiem
      (motywami, emocjami i opisem) myślałam dwie długie noce, i nawet nie wiesz jak mi duszyczka się raduje że dostrzegłaś jego niejasne motywy :)Bo ze można go interpretować na przynajmniej dwa sposoby... z tym się chyba obie zgadzamy.Ten pocałunek MIAŁ być wieloznaczny!!! Jeszcze jeden post będzie dotyczył tego jednego wieczoru...więc pewnie cosik się wyjaśni:)) A z drugiej strony... jak na każdy z opisywanych dni pójdą mi trzy posty, to wyjdzie jakaś pieprzona "moda na sukces".., Post miał być wczoraj, ale sprzysięgły się na mnie zjednoczone siły znajomych i jak niekończąca się nawałnica nawiedzały przez cała niedzielę... o 18 warczałam jak Snape dogryzający Potterowi.
      Kocham Twoje komentarze:)
      pozdrawiam Cieplutko z cisnącym siĘ pytaniem na usta.... Czy Twoja Hermiona nauczy się pływać przed gwiazdką????Ha:)))) A....

      Usuń
  4. Hahaha :D niestety mojej Hermionie daleko jest do Otylii Jędrzejczak, toteż potrzebuje na to dużo więcej czasu :D A tak serio, no to niestety, ale ta przerwa w dostawie rozdziałów jest wynikiem braku czasu. Mam jednak nadzieję, że do Gwiazdki się wyrobię :P No widzisz, dostrzegłam wieloznaczność tego pocałunku bo, powiem nieskromnie, że bystra ze mnie bestia :P A tak serio to cieszę się że w następnym rozdziale wyjaśni się wszystko i choćby powstała Ci przez to Moda na Sukces, gdzie przez 3 odcinki piją herbatę to ja i tak bd to czytać!!! :D
    Dobrze, że kochasz moje komentarze, bo mam wrażenie, że się w nich ośmieszam :P
    Ps. One też Cie kochają :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kobieto jesteś czekoladą dla mojego Wena. I wcale się nie ośmieszasz, a jeśli już to robimy to obie :P
      Poprawiłaś mi humorek,śmieje się jak głupi do sera :)a moje koleżanki patrzą na mnie dziwnym wzrokiem i zaraz zaczną się pukać w czoło (bo w pracy jestem)Gdyby tylko wiedziały.... że jedna z nich jest dawczynią charakteru Jasmine... no dobra wracam do pracy...
      A.....

      Usuń
    2. Jak się zaczną pytać co Cie tak śmieszy to powiedz, że pewna natrętna idiotka :P Hmmm dziwną musisz mieć pracę- z jednej strony możesz bez skrępowania odwiedzać swojego bloga (a to bóg plus) a z drugiej nie jest za ciekawie, skoro musisz się bratać z kimś pokroju Jasmine :P Wspieram Cię zatem i niech moc bd z Tb!!! Życzę Ci też cierpliwości do niej... Nie bd życzyć Ci siły, bo byś ją pewnie zabiła :P
      Pozdrawiam Iva Nerda

      Usuń
    3. Prace mam spoko, siedzę w biurze i wydaję polecenia, pracuję na prywatnym laptopie,więc hulaj dusza piekła nie ma. Ta dziewczyna generalnie nie jest zła, tylko ma dziwne podejście do facetów.A cierpliwość... to ona musi mieć do mnie,ja mam z niej niezły ubaw... Ale dzięki:)
      A.....

      Usuń
  5. Uwielbiam twoje opowiadanie, ponieważ świetnie piszesz.
    Ron jako zdrajca? Nie pomyślałam o tym. Draco w tym rozdziale jest czuły, co także bardzo mi się podoba. Oczywiście czekam na następny i życzę dużo weny oraz czasu :)
    www.crazy-in-love-dramione.blogspot.com
    Pozdrawiam #Hedwiga

    OdpowiedzUsuń
  6. Siedzę, czekam na nexta, nie mogę się doczekać więc myślę: a dobra wejdę za dwa trzy dni może będzie ;P no i zapominam wejść xD a tak dzisiaj sobie leżę i dziwnie mi czegoś brakuje i nie wiem czego, nagle bum! Rozdział pewnie jest już dawno. Wchodzę i jest ;3 od razu weekend się lepiej zapowiada :) a co do rozdziału to muszę powiedzieć że w miarę zaspokoiłaś mój apetyt na dramione ;) a co do mody na sukces, jeśli miała by być akcja to może to trwać w nieskończoność :D ogólnie podziwiam Cię, ja bym pewnie wełnę straciła po jakiś 3 rozdziałach a Ty już 23 ;P I poziom coraz lepszy ;* ogólnie też jak inni zauważyłam dwuznacznosc pocałunku i jestem ciekawa prawdziwych intencji Hermiony dlatego nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. Pozdraiam
    ~Abey ❤

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No widzisz, na szczęście nie uciekł rozdzialik... rozkosz zamiast w poniedziałek miałaś na weekend.
      Co to znaczy że w miarę zaspokoiłam hę? Jak już pisałam Ivie, to dopiero początek października, do końca roku szkolnego jeszcze 9 m-cy, a ja mam dylemat. że mimo wszystko za szybko hahaha ....
      A pomysł jest na całość,tylko się trochę rozrósł ale to zawsze był mój problem. Nigdy nie umiałam trzymać się założonego planu, a pisanie streszczeń było gehenną. Następny jakoś w tygodniu będzie ukończony, wiec wypatruj... :) Pozdrawiam A......

      Usuń
  7. Wow... niestety dopiero wczoraj przez przypadek weszlam na ta strone... jestem pod megawrazeniem, czyta sie super... z niecierpliwoscia czekam na kolejne rozdzialy i zycze weny... (chyba sie uzaleznilam od tej historii ;) )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja zazwyczaj trafiam przypadkiem na opowiadania, a właściwie trafiałam jak jeszcze miałam czas na przekopywanie internetów.... I proszę bez uzależnień :) nie stać mnie na sponsorowanie terapii odwykowej :) z przyjemnością na poprawę humoru zapraszam pod koniec tyg. na następną dawkę moich wypocin :) Pozdrawiam i dziękuję... A.....

      Usuń